Najważniejsze, to pogoda.
Słońce od samego rana, przy lekkiej jeziornej bryzie.
Arek najwcześniej zerwał sektę ratowników, z WaterNiufa i nie tylko. Ćwiczyli o brzasku, taplając się w . . . cieplutkiej ;-)) jeziornej toni.
Kto bywa na obozach, ten wie, że oprócz psich zajęć, mniej więcej tyle samo czasu, albo więcej, zajmują nam różnego rodzaju dyskusje, rozmowy i inne tam konszachty, podczas których rodzą się kolejne projekty, wyjawiane są różne sztuczki, pomysły i tajemnice obchodzenia się z niufami.
W ubiegłym roku “wielkim braniem” u naszych psiurów cieszyły się gdyńskie smakołyki, pomysłu i produkcji Ani od Nufiego.
Niektórym z nas Ania opowiedziała wtedy, co ile i w jaki sposób.
Ponieważ i w tym roku, owe chrupki mają wzięcie, to za sprawą Jasia, który słowa mamy spisał, wyjawiony został ów patent.
Nazwa zastrzeżona!!
Nufie ciasteczka cioci Ani
Składniki:
2 szklanki mąki
1/3 szklanki oleju
3 jajka
0,5 mięsa mielonego (wołowe lub drobiowe) lub wątróbki.
Wątróbka w dużych ilościach może spowodować rozwolnienie, więc preferowane jest mięso.
Dalej trzeba.
Zmiksować wszystkie składniki.
Gdy ciasto jest za gęste, dolać trochę wody (max. 1/2 szklanki).
Płaską formę (25cm x 15cm lub większą) wyłożyć papierem do pieczenia (ciasto łatwo przywiera do formy) i równomiernie rozłożyć ciasto.
Piec w temperaturze 180-200C, przez 30-45 minut, aż się przyrumieni.
Po ostygnięciu pokroić w kostki lub kosteczki, po czym suszyć (na pieprz) w piekarniku.
Wysuszone przechowywać w przewiewnym pudełku, wtedy nie zapleśnieją.
Dobrze wysuszone mogą dłuuuuugo leżeć.
Za odrobinkę, niufy – łasuchy wykonają każde polecenie ukochanej opiekunki lub opiekuna.
Jaś życzy pieskom smacznego!
Dodaj komentarz