Dzień piąty 30.06.2004
Tradycyjnie zajęcia odbywały się dwuetapowo :
do południa
zajęcia “bezwodne” polegające na nauce i poznawaniu tajników należytej pielęgnacji niufów, a w zasadzie ich ogromnej ilości futra – sami wiecie, ile z tym jest zachodu i jak łatwo popełnić błąd owocujący poważnymi skutkami. Jak już podkreślałem, Nicole BARDZO chętnie dzieli się z nami wszystkimi tajnikami sztuki pielęgnacji i fryzjertswa, aktywnie pomagała nam wszystkim “walczyć” z niesfornymi kosmykami niufowego futra, co dla niektórych z nas miało kolosalne znaczenie – w niedzielę kilka psów, w tym i nasz HUGO, jedzie na wystawę do Olsztyna.
po południu
zajęcia odbywały się już w wodzie, ale w mocno okrojonym składzie : widać już wyraźnie skutki intensywnej pracy psów w wodzie – są naprawdę zmęczone i Nicole uznała, że dla większości z nich najlepszym rozwiązaniem jest porządny posiłek i długi sen. Ćwiczenia wodne miały w dalszym ciągu na celu utrwalenie odruchu płynięcia do pozoranta, albo do przewodnika po aport. Ważny element to spokojne przejażdżki motorówką po jeziorze – naprawdę widać, że są one już prawie całkowicie przyzwyczajone i do wsiadania do motorówki ( która jest dość głęboka ) i do wyskakiwania z niej w sporej odległości od brzegu.
Dzień szósty 01.07.2004
do południa
Zajęcia tym razem polegały na swobodnym pływaniu par niuf – przewodnik po jeziorze i przekonywaniu psa do tego, iż podobnie jak na lądzie, to przewodnik narzuca tor ruchu, a nie na odwrót :o))Następnie każdy niufek wsiadał na brzegu do pontonu, wypływał na nim na jezioro i wzywany przez przewodnika wyskakiwał z pontonu i szybko płynął do brzegu – okazuje się, że może być pewnym kłopotem fakt bujania się pontonu w momencie wchodzenia na jego brzeg przednimi łapami – ponton, a wraz z nim niuf zaczynają mocno się bujać.
Po południu
Nicole zarządziła odpoczynek dla psów i zajęcia w wodzie mieli tylko przewodnicy – Nicole żartowała, że zbyt wiele i zbyt szybko oczekujemy od naszych psów efektów, a sami musimy przekonać się, jak mocno wyczerpująca jest praca w wodzie. Trzeba przyznać, że w połączeniu z tym, że wczorajszy wieczór przy ognisku moooooooooooocno się przeciągnął i dla co niektórych jego efekty były jeszcze wyraźnie odczuwalne, ten argument dał nam mocno do myślenia :o))
A generalnie dzisiejszy dzień jest trochę wyjazdowo – przyjazdowy : opuściła nas już dziś niestety Małgosia Nowak wraz ze Sławkiem i swoimi brązami ( jeżeli jest w Polsce ktoś, kto nie wie, kto to jest Małgosia, odsyłam na stronę hodowli AVALON i do księgarń . . . Jest jeszcze ktoś taki????)
Przyjechał po wielu przygodach (miedzy innymi po drodze zorientowali się że zapomnieli zabrać ze sobą psa) Grzegorz, Ania i Atma.
Natomiast dziś w nocy Nicole wraz ze swoimi współpracownikami i psami oraz naszą Magdą Ś. – Ż. wyjeżdżają na zawody do Niemiec, wracają w nocy z soboty na niedzielę pełni wrażeń i nowych doświadczeń.
Jeśli po tych kilku relacjach ktoś zaczął żałować, że tu nie przyjechał, to – SORRY – ale chyba ma rację.
Ze słonecznego dziś Lidzbarka pozdrawiam
Jurek i HUGO
Dodaj komentarz