Ponieważ mam nowego psa do wychowania, a przez ostatnie lata spędzone z niuńkami mocno zweryfikowałam swoją wiedzę na temat szkolenia psów postanowiłam tym razem zrobić to zupełnie inaczej. Dawno między bajki włożyłam teorię dominacji i to, że jeśli pozwolę psu przechodzić pierwszemu przez drzwi, pierwszemu jeść, czy nawet wleźć do nas do łóżka, to natychmiast to wykorzystają zdominują nas i zaczną nami rządzić, a nawet być wobec nas agresywne … 😉
Spokojna już o swoją pozycję, a także o zdrowie i życie swoich najbliższych postanowiłam swoją nową sukę wychowywać tylko za pomocą metod pozytywnych z klikerem na czele. Rozpoczęłam od teorii i jeszcze przed przybyciem Negry do domu przeczytałam wszystko, co udało mi się na ten temat zdobyć, książki, obejrzałam filmy, wczytywałam się w fora dyskusyjne zwolenników tej metody. Zaopatrzyłam się mnóstwo gadżetów, które miały mi t pracę ułatwić i uprzyjemnić.
Co klik oznacza moja niemiecka suka poznała już drodze do domu, na tylnym siedzeniu samochodu. A że uwielbia jeść, to przyszło jej to bardzo łatwo i przyjemnie. I tak, zanim poznała nowy język, nauczyła się, że najważniejsze i najprzyjemniejsze jest klikanie J
I tak uczymy się obie tego klikania. Chodzimy nawet do przedszkola, gdzie nasze wysiłki są oceniane, korygowane, a co najważniejsze dopingowane.
Bardzo chciałam, aby metodę tą poznali moi przyjaciele i szczęśliwym zbiegiem okoliczności okazało się, że dzięki Ani i Kasi ze Szkoły kynologii sportowej Artemis będzie to możliwe. Dziewczyny zaprzyjaźnione są z osobą, która chyba najbardziej kojarzy się w Polsce z klikerem – Jackiem Gałuszką i mogą go dla nas zaprosić.
1-2 marca we Wrocławiu odbyły się warsztaty prowadzone przez Jacka Gałuszkę na temat możliwości wykorzystania pozytywnych metod szkolenia psów, przy szkoleniu psów do ratownictwa.
I chociaż pogoda nam tym razem nie sprzyjała, szalał huragan Emma, chwilami padał deszcz ze śniegiem, a w salce było zbyt ciasno żeby ćwiczyć , było REWELACYJNIE!
Jacek świetnie potrafi przekazać niezbędną wiedzę teoretyczną i pokazać praktyczne jej zastosowanie nawet na psach, które podobno klikera „nie czują” J
A oto dowody:
Jacek obiecał mi, że to jeszcze nie koniec naszych wspólnych klikań w Sekcji psów ratowniczych GO Dolnośląskiego WOPR. Czekamy tylko na lepszą pogodę i klikamy żeby nie wyjść z wprawy 😀
Magdalena Szewczyk-Dzido
Dodaj komentarz