Relacja głównie z grilla, ponieważ zajęte wymyślaniem Daszy rozrywek intelektualnych, które by ją zmęczyły i powaliły trupem (tylko taki stan zniechęci ją do lizania swędzących łysych łap) nie spostrzegłyśmy, jak zrobiło się późno. Z tego powodu nie zdążyłyśmy na trening wodny, nie ten jednak był najważniejszy tym razem. Niczego nie ujmując jedynej w swoim rodzaju Prowadzącej i niepowtarzalnym Uczestnikom, najważniejszy dzisiaj był {jugaaccess Terranova}Jacenty{/jugaaccess}{jugaaccess !Terranova}Jubilat{/jugaaccess}, a gwoli ścisłości jego urodziny i zorganizowany z ich okazji grill – niespodzianka.
Po krótkim raporcie na temat stanu zdrowia Daszy (tu dziękujemy Wszystkim za zainteresowanie, wsparcie i cierpliwość) i przywitaniu z Niufami (energia Wookiego dosłownie mnie powaliła), ze zrozumiałych przyczyn zostałyśmy oddelegowane do grilla Mimo sprzyjającej pogody nie było to łatwe zadanie, ale staraliśmy się bardzo. Chociaż wyniki ostatniej spirometrii były w normie, żarzyło się nieco leniwie, dlatego grillowanie rozpoczęły pyszne sałatki oraz wyborne małosolne (kto nie zdążył skosztować, niech żałuje). Po pierwszych toastach i życzeniach na dość umowny stół wjechał równie umowny półmisek kiełbasek, których miejsce zajęły fenomenalne buły z masłem (choć Ola nie chciała zdradzić tajemnicy ich przygotowania, Magda bez trudu rozgryzła, że masło jest z tubki ). Dzięki niezastąpionym organizatorom wiktuałów było w bród, tak że wkrótce musieliśmy rozstawić trzeciego grilla (dużo wtrąceń w nawiasach, ale znowu zmuszone jesteśmy podziękować, tym razem Markowi, który przyszedł nam z pomocą ze śrubokrętem), na którym wylądowały hamburgery.
Konsumpcja przebiegała w jak zawsze miłej atmosferze, psy zachowały się bardzo elegancko i żaden z nich, mimo niesamowicie kuszących aromatów nie poczęstował się sam kiełbaską (o jednym samowolnym kęsie nikomu nie powiemy ). Z naszej strony serdeczne podziękowania za wszelkie wskazówki dotyczące postępowania z rekonwalescentką i wszystkie zaproszenia, nie omieszkamy skorzystać, jak tylko Dasza stanie równo na czterech łapach.
O uzupełnienie relacji o pracę wodną serdecznie prosimy kogoś z pozostałych uczestników, mamy nadzieję, że następnym razem damy radę opisać całość od początku do końca.
Dasze.
PS. od Nowofundland: Relacji w formie pisemnej – Brak – ale z uwagi iż jest to pierwsza relacja Daszy – wesprzemy Siostry foto-relacją:
Dodaj komentarz