Jesień przyszła. Siedzę przy komputerze, na dworze obrzydliwa plucha. Jedynie Tycia patrzy na mnie z nadzieją na spacerek. Jej ta pogoda zupełnie nie przeszkadza. Szczęściara.
Od paru dni mamy z Tycią nowe zajęcie – chodzimy z wózkiem. Suka traktuje to jak nową zabawę, trochę na początku nie rozumiała o co nam chodzi, ale bez problemu przyzwyczaja się do nowości. Dorobiliśmy się wózka dopiero kilka dni temu, więc dopiero zaczynamy „coś z tym fantem” robić. Co prawda nie jest to jej pierwsze zetknięcie się z wózkiem – kilka tygodni temu na spotkaniu w Swarzędzu próbowała już ciągnąć wózek Pawła,
był on jednak mniejszy gabarytowo i innej konstrukcji.
Nasz wózek jest osobowy, całkiem pokaźnych wymiarów facet spokojnie na nim się mieści i jest powożony bez problemów. Konstrukcja została tak wykonana i wyważenie jego jest takie, że nacisk wywołany przez ciężar pasażera jest mały. Tak więc większość obciążenia przypada na siłę ciągnięcia.
Na początku Tycia miała pewien problem z przyzwyczajeniem się do innego ruchu – ruszanie i zatrzymywanie się wymaga przezwyciężenia siły bezwładności pasażera (bo sam wózek jest relatywnie lekki – waży ok. 10 kg.). Zakręcanie z wózkiem, który ma dyszel długości prawie półtora metra na początku trochę „dziwiło” Tycię i nastręczało problemy logistyczne.
Oczywiście na początku ćwiczyliśmy z samym wózkiem, potem z lekkim obciążeniem naszego syna, aż do większego obciążenia Magdą i mną.
Dużą pomocą była dla mnie książka Małgorzaty Nowak. Z niej wyciągnąłem informacje, dzięki którym uszyłem uprząż do ciągnięcia, wiedzieliśmy jak zacząć ćwiczyć chodzenie z wózkiem i w ogóle była początkowym bodźcem do zabrania się za to. Oczywiście nie jest to jedyne źródło informacji, ale jedyne dostępne mi w języku polskim o Nowofundlandach. Pozostałe informacje znalazłem na stronach zagranicznych.
Jak na razie jest to tylko ćwiczenie wstępne, przyzwyczajające psa do pracy pociągowej.
Jak już dobrze opanuje podstawowe operacje – ciągnięcie i zakręcanie, to zaczniemy ćwiczyć bardziej skomplikowane.
W ten sposób poza samymi spacerami na „odsączenie” psa możemy robić coś więcej.
Sezon na pływanie się zakończył, Agility nie ćwiczymy, więc wózek jest niezłą metodą na robienie czegoś z naszym psem. Szkoda, że ta dziedzina nie jest rozpowszechniona w Polsce.
Co prawda na świecie Nowofundlandy ćwiczą pracę pociągową, jest wiele dostępnych stron na których widać ćwiczące Nowofundlandy. Kilka z nich:
http://home.comcast.net/~smmarcus1/DraftPicnic02.htm
http://www.marylouz.com/ncs/draft.html
http://home.comcast.net/~smmarcus1/Peacearch.htm
http://www.newfclubne.org/NCNE/Working/DraftTest.php
http://www.newpendelnewfclub.com/images/wpe4E.jpg
Oczywiście najbardziej rozwinięte strony znalazłem w USA. Amerykański Klub Nowofundlanda publikuje w internecie dużo materiałów – między innymi opis testów pracy pociągowej: www.newfdogclub.org, mamy więc dużo wzorców.
Niestety w Polsce tak jak pływanie, Agility czy inne sporty możliwe dla Nowofundlandów nie jest to rozpowszechnione.
Choć może z czasem.
Jacenty
Dodaj komentarz