Zanim w ogóle zabierzemy się za ćwiczenie, musimy się upewnić, że:
– nasz niuf jest zdrowy i nie ma dysplazji;
– nie jesteśmy 15 minut po obfitym jedzonku;
– nasz niuf już nie rośnie (dla młodzieży specjalny zestaw ćwiczeń nieobciążający stawów);
– nie jest akurat południe 34° C;
– zabraliśmy ze sobą butlę z wodą i miskę;
– głowę mamy na karku, a chore ambicje zostały w domu.
I to między innymi z powodu tej temperatury była tak długa przerwa w nowych ćwiczeniach, ale do rzeczy:
W agility są dwa rodzaje tuneli:
Tunel sztywny: długa rura przeważnie z materiału plandekowego. Długość 3-6 metrów a średnica 60cm.
Tunel miękki: buda długości 90cm wysokości 60cm i szerokości 60-65cm z doszytym rękawem długości 3-3,5 metra, który sobie luźno leży na ziemi.
Sztuczka polega na tym, żeby namówić naszego kudłacza, żeby tam wlazł, a następnie wylazł. Niby proste, ale rzeczywistość bywa innaL
Jak się do tego zabrać w warunkach domowych???
Tu niestety mam złą wiadomość, bo zrobienie tunelu w warunkach domowych jest mało realne. Mam też i dobrą wiadomość dla tych, co jadą na obóz: mianowicie wczoraj odebrałem tunel sztywny i będzie można z niego korzystać do woli na obozie. Tak wygląda:
Jak zaczynamy uczyć futrzaka wejścia do tunelu?
Będziemy potrzebowali silnego pomocnika, który wprowadzi psa do tunelu, a my ze smakołykiem albo zabawką będziemy klęczeli na drugim końcu i wszelkimi metodami zachęcali wycofujące się zwierze, żeby jednak do nas przyszłoJ
Jeśli się dalej wycofuje, pomocnik nakręca psa na zabawkę i wrzuca ją do tunelu, popychając lekko psa do środka, a my po drugiej stronie wydajemy z siebie różne odgłosy tak, żeby zwierzę do nas przyszło. Jeśli się uda, to chwalimy wylewnie i dajemy serek
Jeśli już nasz futrzak wchodzi do tunelu bez problemu, to zamieniamy się z pomocnikiem i to my wprowadzamy psa do tunelu, następnym etapem jest postawienie piwa pomocnikowi i próba wprowadzenia psa do tunelu samemu. Gdy już to się udaje, nie dołączamy jeszcze do pomocnikaJ tylko próbujemy zgiąć tunel w literkę U tak, żeby stworzenie nie widziało wyjścia i wprowadzamy psa w takiego ekstrima. Jeśli już to opanowaliśmy, możemy iść potowarzyszyć pomocnikowi. Oczywiście, napoiwszy wcześniej zmordowanego psa.
W przypadku tunelu miękkiego zwijamy na początku rękaw tak, żeby pies widział wyjście i stopniowo odwijamy aż do zupełnego położenia rękawa na ziemi. Jest to dość trudny moment, bo pies musi wejść do dziury, która nie ma wyjścia, ale z reguły szybko łapie, o co chodzi i zabawy jest co nie miara.
Jeśli chodzi o szczeniaki, to w pełni polecam to ćwiczenie: obciąża głowę a nie stawy, więc nawet z maluchem możemy bez problemu ćwiczyć tunele.
Na koniec kilka uwag i wskazówek:
*Nie przesadzajmy ze zwijaniem tunelu w U. Najbardziej newralgiczny punkt to moment, gdy pies jest w środku i nie widzi wyjścia. Może zacząć panikować i zrobi się niezła jazda.
*Nagrody należy mieć zawsze pod ręką i nagradzać zaraz po dobrym wykonaniu ćwiczenia, nie za 45 sekund poświęconych na grzebanie w kieszeni i szukanie smakołyka.
*Serię ćwiczeń zawsze kończymy znanym elementem, żeby się psiakowi dobrze kojarzyło.
*Żeby zrobić te zdjęcia musiałem namówić Ankę, żeby wstała o 6 rano!!! Pamiętajcie o temperaturze!!! Ćwiczenie w takim gorącu to zbrodnia, która powinna być ścigana z urzędu.
*Podczas obozu, postarajcie się znaleźć zacienione miejsce do rozstawienia toru.
Powodzenia i wesołej zabawy.
Norbert
Dodaj komentarz