Drugi dzień zaczyna się dla nas o świcie. Ciężko wstać po imprezie ale niestety nie ma lekko…
Zawody zaczynają się od godz. 9.
Pierwsza startuje grupa początkująca, a w niej niestety nasza Shagala.
Sędzia losuje zadania.
1. Aport na dystansie 25m
2. Przyholowanie pontonu (dystans 25m)
3. Team swiming na dystansie 25 m.
Shagala zadania wykonuje śpiewająco!!! Agata zadowolona
sędzia również
Następnie grupa A
Znowu losowanie
I trzy zadania
1. Wyskok z pontonu i przyholowanie go do brzegu.(25m)
2. Manekin wypada z pontonu, pies startuje z brzegu i przyholowuje go do brzegu(25m)
3. Pies płynie po pozoranta na desce serfingowej i wraz z deską przyholowuje go do brzegu(25m).
Grupa silna, wszyscy świetnie robią, co do nich należy.
Hugo ma problemy ze znalezieniem ręki manekina który leży twarzą do wody i ręce ma pod wodą, opływa go trzy razy, w końcu znajduje rękę i przyholowuje go do brzegu.
Przy desce sznurek cienki wysuwa się między zębami ale Hugo łapie ponownie i wraca z deską do brzegu.
Chwila relaksu
Po wykonaniu swoich zadań nie czekamy, co będzie dalej i dajemy się porwać Kasi na dalsze zwiedzanie Brukseli….
I jak zwykle jesteśmy główną atrakcją turystycznąJ
Po powrocie czeka nas jeszcze ogłoszenie wyników i zakończenie imprezy.
Wpadamy spóźnieni, wszyscy na nas czekają…
Shagala tak jak przewidywaliśmy wygrywa swoją klasę (i worek żarcia)!
Hugo niestety nie znalazł się w czołówce… Dziś było sędziowanie francuskie a co za tym idzie należało dużo mówić do psa…Ja tego nie robiłam i mam w opisie, że ” pies musiał radzić sobie sam, przewodnik nie pomagał psu..”. No cóż…Ja niestety nie umiem dużo gadać L Ale jestem dumna z Hugo! Dał radę! Nawet bez mojej pomocy!J
Po ogłoszeniu wyników wzajemne podziękowania. Wręczamy organizatorom prezenty od Stowarzyszenia.
Koen cudownie reklamuje nasz obóz, zachęca wszystkich do przyjazdu w przyszłym roku. Opowiada o wspaniałej atmosferze (i niskich cenach;-). Miód na nasze serca 🙂 Wszyscy obecni są chętni, do przyjazdu, proszą tylko żeby obóz odbył się w sierpniu bo wtedy oni maja wakacje….Sędzia jest zachwycony zaproszeniem do sędziowania zawodów w Polsce! Ogólnie atmosfera wzruszenia…Wymieniamy się adresami, obiecujemy, że będziemy w kontakcie, jeszcze się spotkamy….
I jedziemy się pakować.
Koen stwierdzając, że rozumie, że ponieśliśmy koszty, podarowuje nam 4 worki ( 18 kg) karmy dla psów, co z workiem który wygrała Agata wygląda przerażająco
a już w tą stronę przyjechaliśmy zapakowani po sufit! Wyrzucamy wszystkie zbędne rzeczy (czajnik, farelkę;-), co się nie mieści zostawiamy Kasi…
I zmęczeni wyruszamy w drogę powrotną, przed nami 1200 km.
My z Agatą natychmiast zasypiamy a Jurek walczy ze zmęczeniem. Stając kilkakrotnie na drzemki w południe cali i zdrowi docieramy do Wrocławia. Bogatsi o nowe doświadczenia i rozochoceni do dalszej pracy… Jaka szkoda, że nie możemy być na Admiralsie!!! Ale trzymamy kciuki „za naszych”!!!
Dodaj komentarz