Dobrze, że przyjechaliśmy w piątek rano – przynajmniej jeden dzień było wiosennie i ciepło.. A potem … jeśli chodzi o pogodę, to już tylko zimniej i zimniej, szczyt szczytów nastąpił 03 maja, zdążyliśmy do domu tuż przed śniegiem !!!!!!
Choć o ile dobrze pamiętam, to Paweł Leonek zobowiązał się, że na certyfikację w razie czego wyrąbie przerębel. Ciepło w każdym razie nad wodą nie było.
Ale za to warto było pojechać, bo mogliśmy:
- zobaczyć, że wszyscy mamy niesamowite psy! W ciągu dwóch dni nauczyły się tyle, że wystarczyło większości do zaliczenia kolejnej klasy! Nota bene olbrzymia w tym zasługa nas samych, że nam się chce i oby nam się chciało jak najdłużej, wszystkim! i oczywiście Moniki, która poza tym, że ma w swoim packu (stadzie) 10 sztuk niufów, olbrzymią wiedzę i doświadczenie, to jeszcze jest przesympatyczną osobą i baaardzo jej dziękujemy,
- nauczyć się liderowania, rozciągania i masażu psa :))
- posłuchać pieśni i piosenek w wykonaniu kilkorga z nas, prym wiódł Sławek (poproszę następną razą wszystkie zwrotki Wiśniewskiej – muszę się tego nauczyć :))),
- zjeść pyszne gofry,
- poznać nowe osoby i przypomnieć sobie jak to miło spotkać się ze starymi 🙂 znajomymi,
- pogrilować różne pyszności,
- przypomnieć psom o tym, że mają być posłuszne, za co dziękujemy Rudej blondi i Jackowi, w którego ciepłych i miękkich ramionach dobrze mi się leżało :))))
Cieszymy się, ze Was wszystkich zobaczyliśmy, do zobaczenia na następnym wyjeździe.
2ACK (tzn. 2 Anie – Anka i Anuśka, Celebryta i Kiler – bo chyba na trwałe przechrzczono mi psa, ale tego jeszcze nie opiliśmy :)))))
Obrazy jak zwykle w galerii
Dodaj komentarz