W nocy z piątku na sobotę Centrum Powiadamiania Ratunkowego WOPR we Wrocławiu przyjął zgłoszenie o pięciu osobach zaginionych na Wyspie Opatowickiej we Wrocławiu. Ratownicy WOPR wraz z psami ruszyli na poszukiwania. Motorówkami dopłynęli do Wyspy i rozpoczęli przeszukiwanie terenu. Równocześnie przez radio z CPRu docierały do grup poszukiwawczych informacje, że zaginieni mogą być ranni i jest wśród nich kobieta w zaawansowanej ciąży.
Pierwsza grupa odnalazła kobietę w ciąży w stanie wyziębienia, ale ogólnie dobrym, po przeprowadzeniu wywiadu, udzieleniu kobiecie pomocy, okryciu kocem termoizolacyjnym odtransportowano ją na noszach na śluzę Opatowice, skąd odebrała ją motorówka i przetransportowała do bazy WOPR.
Kolejna grupa odnalazła rannego z urazem głowy, udzieliła mu pomocy i przekazała innej grupie, która odtransportowała go do motorówki , a ta dalej do bazy.
W tym samym czasie inna grupa, na drugim końcu Wyspy znalazła człowieka z podejrzeniem urazu kręgosłupa, po zabezpieczeniu kołnierzem ortopedycznym ranny został umieszczony na noszach, okryty kocem termicznym i zaniesiony na jaz skąd miała go zabrać karetka pogotowia. Niestety z powodu przedłużającej się nieobecności karetki grupa ta musiała przenieść poszkodowanego na drugi koniec wyspy na śluzę, skąd został zabrany motorówką.
Czwarty poszkodowany został znaleziony na drzewie z którego nie potrafił zejść. Psy długo zdezorientowane chodziły w kółko, czując zapach, a nie mogąc go zlokalizować 😉 , ponieważ ekipa nie posiadała sprzętu wysokościowego poprosiła CPR o sprowadzenie go z bazy WOPR. Gdy sprzęt został dowieziony, poszkodowany został bezpiecznie zdjęty z drzewa. Nie miał żadnych obrażeń, choć jak się okazało po jakimś czasie był epileptykiem. Podczas ataku ratownik zabezpieczył głowę chorego, a będący w pobliżu pies położył się na nim, swoim ciężarem zabezpieczając, aby ten nie zrobił sobie krzywdy na nierównym podłożu lasu.
Ostatni zaginiony odnalazł sam grupę poszukującą.
CPR zarządził odwrót i wszystkie grupy poszukiwawcze udały się do swoich łodzi i popłynęły do bazy WOPR. Na miejscu czekały termosy z ciepłą herbatą i namioty. Krzysiek „Wojna” na rozgrzewkę zarządził jeszcze wf i po wykonaniu 200 pompek i 400 brzuszków uczestnicy akcji nie mieli już siły na pogaduchy i inne ekscesy 😉
Niestety nikt z ekip ratowniczych w czasie akcji nie myślał o robieniu pamiątkowych zdjęć.
Autor: Magdalena Szewczyk-Dzido
Dodaj komentarz