do południa
Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy zajęciami na plaży, ale “bezwodnymi”.
W dalszym ciągu rozpracowywaliśmy tajniki współpracy na linii niuf – przewodnik, doprowadzając nawet najbardziej oporne z naszych futer do idealnego wręcz podejmowania jednego z dwóch wyeksponowanych aportów, dążąc do tego, aby w niedalekiej przyszłości móc wydawać USTNE polecenia podejmowania aportu lewego bądź prawego – uff, niezła jazda :o)
Przed obiadem ostro rozpracowywaliśmy dalsze etapy metody klikerowej, ale szczegóły pozwolę sobie pozostawić owiane lekką mgłą tajemnicy :o)
KLIKERY WARTE POLECENIA!!
Nawiasem mówiąc Nicole była tak miła i przywiozła z zawodów w Niemczech klikery i inne tajemnicze akcesoria zgodnie z lista naszych zamówień – skąd biorą się tak uczynni instruktorzy??!
po południu
Zajęcia miały na celu utrwalanie dotychczas wprowadzanych w życie nawyków naszych niufów i wprowadzanie nowych – mieliśmy juz przeprowadzone pierwsze próby podejmowania przez szkolone tu niufy dwóch pozorantów – przytomnego i nieprzytomnego – OSTRA JAZDA i wiele pracy przed nami.
Nasuwa mi się tu jedna BARDZO WAŻNA uwaga powtarzana do znudzenia przez prowadzących zajęcia : pies, nawet najlepiej wyszkolony, jest współtowarzyszem swojego przewodnika – ratownika.
NIE WOLNO nikomu nigdy założyć, iż pies uratuje tonącego sam, a my popatrzymy na to spokojnie z brzegu i po zakończeniu nagrodzimy psa nagrodą – najważniejsze to praca zespołowa pary niuf – przewodnik.
I NIC NA SIŁĘ!!!
A jeżeli komuś z Was po przejrzeniu naszych realcji i zdjęć przyjdzie do głowy, iż można kompetentnie i właściwie poprowadzić szkolenie psa, choćby tylko swojego, to powtórzę za prowadzącymi zajęcia – NIC BARDZIEJ BŁĘDNEGO!!
Pozdrowienia z nadal słonecznego Lidzbarka
Jurek i HUGO
Dodaj komentarz